środa, 14 stycznia 2015

Prolog

Prolog


Pięć postaci toczyło bitwę koło murów niedawno wybudowanej szkoły, nikt z nich nie zwracał uwagi na szóstego członka ich grupy, który był właśnie otoczony przez kilka postaci w czarnych pelerynach i czerwono-czarnych maskach przedstawiających twarze baz wyrazu. Każdy z nich był zajęty swoimi własnymi przeciwnikami. Wymachując różdżkami i rzucając co nowe to zaklęcia. Bitwa była zacięta i długa trwała już kilka godzin pomimo tego że walczyło sześć osób przed niezliczoną armią i każdy z nich był potwornie zmęczony. 

Co chwile ktoś z przeciwników szóstki padał na ziemię martwy, lub zamieniał się w popiół. Przewaga nie przechylała się ani na jedną stronę ani na drugą. Nagle pięcioro z nich zostało zepchniętych razem. Przywarli do siebie plecami i utworzyli koło cały czas nie przerywając walki, kiedy z tłumu nieprzyjaciół wyłoniła się postać z białą maską. 

-Ty!!!

Przedarł się syk od grupki nastolatków. Nagle nie wiadomo z kąd i jak zaczęły ich otaczać runy i pradawne zaklęcia. Nie wiedzieli co się dzieje próbowali się wyrwać z okręgu ale nie byli w stanie. Tymczasem szósty z nich widząc sytuację przyjaciół wyrwał się do przodu niczym cień przez nikogo nie zauważony. Kiedy był na tyle blisko zamaskowanej postaci rzucił na nią zaklęcie osłabienia.

 Nie było to zaklęcie praktykowane często, ze względu na jego właściwości osoba rażona nim przez pewien czas nie mogła rzucać silnych zaklęć, a po chwili umierała. Jednak istniały inne przypadki od reguły co prawda objawy zaklęcia był prawie takie same jednak z chwilą śmierci czarodziej mógł rzucić potężne zaklęcie.

Postać odwróciła się z furią na niebiesko włosego nastolatka i chwyciła go za gardło.

-TY!!! JAK ŚMIAŁEŚ!!!

Rzucił nim w stronę okręgu, lecz nie wylądował w nim tylko koło niego.

-PRZEDARŁEŚ SIĘ TUTAJ JAK CIEŃ I ŚMIAŁEŚ MNIE ZAATAKOWAĆ TYM ZAKLĘCIEM! TY NĘDZNA POKRAKO! NIE ZABIJE CIĘ ZA TO LECZ SPRAWIĘ ŻE PRZEZ TYSIĄC LAT NIKT NIE BĘDZIE O TOBIE PAMIĘTAĆ A TY SAM STANIESZ SIĘ WIDMEM SAMEGO SIEBIE!!!

Po tych słowach zaklęcie czarne jak smoła ugodził błękitnookiego w pierś na oczach jego przyjaciół. Z bolesnym wyrazem odwrócił swoje blaknące ciało w ich kierunku, by przez pierwsze chwile zobaczyć w ich oczach strach o niego, a w następnych jakby mglę która po chwili znikła a w ich oczach pojawiły się te same uczucia jak podczas całej bitwy. lecz nikt na niego nie patrzył jakby go tam nie było.

-LECZ NIE TYLKO TO NA CAŁĄ WASZĄ ZGRAJĘ RZUCAM ZAKLĘCIE  NIEŚMIERTELNOŚCI CIERP PRZEZ WIETRZNOŚĆ PATRZĄ NA SWOICH PRZYJACIÓŁ, KTÓRZY CIE NIE POZNAJĄ, DLA KTÓRYCH NA ZAWSZE ZOSTANIESZ OBCY!!!

Po tych słowach rzucił jeszcze ostatnie zaklęcie które pokryło wszystko czarnym blaskiem i skonał.

Pięć postaci obudziło się po tej walce, odbudowało szkołę lecz nie zostali jej dyrektorami tylko nauczycielami oraz zyskali nowy przydomek, który trzymał się ich przez wieki, a tym przydomkiem była nazwa ,,Pokolenie Cudów''. 
 Jednak coś nie dawało im spokoju jakby o czymś niezwykle ważnym zapomnieli.

Lecz za niedługo mieli sobie to przypomnieć, a ten czas nadejdzie szybciej niż im się wydaje. Bo po tysiącu latach obudził się ich towarzysz o którym dopiero mieli się znowu dowiedzieć.